Właśnie przekroczyłam półmetek drugiej ciąży i wpadłam w zakupowy wir. Obecnie moją głowę zaprząta zakup laktatora. Jako, że mam za sobą już pewne doświadczenie w kwestii karmienia piersią, zdecydowałam się na zakup laktatora elektrycznego. Przy pierwszym dziecku otrzymałam w spadku po koleżance (lub jak kto woli - po jej dwójce dzieci) laktator Medela Mini Electric. Nie miałam porównania z innymi tego typu sprzętami i nie wiedziałam czy w ogóle będzie mi potrzebny. Okazało się, że miałyśmy z córeczką pewne problemy w kwestii karmienia i laktator był niezbędny, żeby ratować laktację. Na początku, zapewne na skutek nieprawidłowego przystawiania do piersi, sutki podczas karmienia krwawiły, a nie miałam ochoty karmić dziecka mlekiem z dodatkiem krwi. Na szczęście przy ściąganiu mleka laktatorem krwawienie nie występowało. Dzięki temu sutki zagoiły się w ciągu 2 dni, a dziecko było najedzone. Oczywiście na tym problemy z karmieniem się nie skończyły. Stopniowo z dnia na dzień odczuwałam coraz większy ból piersi podczas karmienia i jeszcze długo po jego zakończeniu. Doszło do tego, że przez tydzień w ogóle nie przystawiałam dziecka do piersi, ponieważ odczuwałam tak ogromny ból, że łzy leciały mi ciurkiem i byłam pewna, że trzeba będzie przestawić się na butlę. Byłam u dwóch konsultantek laktacyjnych i trzech lekarzy, ale ból nadal nasilał się. Do tego doszło zapalenie piersi. Mając wpojone w (zalaną hormonami) głowę, że mleko mamy jest naj, walczyłam jak lwica, żeby wrócić do karmienia. Niestety laktator ledwie zipał i ściąganie mleka wraz z karmieniem dziecka zajmowało mi sporo czasu. Potem ściągałam mleko sporadycznie, głównie wtedy, kiedy gdzieś wychodziłam, lub piersi były pełne a dziecko np. smacznie spało. Na koniec przygody z karmieniem laktator zmarł śmiercią naturalną i dlatego dziś stoję przed wyzwaniem kupna nowego. Po przeanalizowaniu opinii mam i internautów myślę, że zdecyduję się na Medelę Swing. Nie wyobrażam sobie odciągania mleka laktatorem ręcznym, jeśli znowu miałabym robić to kilka razy w nocy. Nie chciałabym też wydawać fortuny na laktatory przeznaczone do ściągania mleka z dwóch piersi jednocześnie (chociaż przyznam, że jest to kusząca opcja), a Swing wydaje się kompromisem. Wg. opinii zaczytanych w internecie jest cichy (a jest to dla mnie ważne, żeby nie musieć uciekać do drugiego pomieszczenia, bo wszystkich obudzę), szybki, wydajny i przede wszystkim wpływa pozytywnie na laktację. Gdyby ktoś miał doświadczenia z tym lub innym laktatorem chętnie poczytam opinie. Ciekawa jestem również jak odnosicie się do zakupu laktatorów używanych, które są o połowę tańsze od nówek, a czasem prawie nieużywane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz