wtorek, 9 sierpnia 2016

Przewijak - warto?

Na pierwszy ogień testującej mamy rzucam przewijak.
Wcale nie miałam zamiaru kupować przewijaka. Bo po co? Kolejny grat w pokoju? Przecież dziecko mogę przewinąć na łóżku, albo kupić nakładkę na łóżeczko. Tymczasem nadarzyła się okazja i przewijak sam się do nas przypałętał. I bingo! Teraz nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdyby nie dołączył do naszej rodziny :) Nie dość, że świetnie się sprawdza w swojej podstawowej roli, to jeszcze przez okres kąpieli w wanience niemowlęcej świetnie służył jako podstawka. Dzięki niemu nie trzeba się schylać, a uwierzcie mi, że nie ma przyjemności w garbieniu się przy zmianie pieluszki kilkanaście razy dziennie. Dziecko może sobie robić siusiu przy zmianie pieluszki, a my nie martwimy się, że nasza kanapa znowu nie nadaje się do użytku. Poza tym służy mi jako podręczny przybornik na pieluchy, waciki do mycia pupy i inne niezbędności.Model, który posiadam ma w komplecie wanienkę, ale przyznam szczerze, że ani razu jej nie używaliśmy. Moja córeczka ma już ponad rok, a my nadal szczęśliwie korzystamy z poczciwego "grata" :)